Prokurator Mikołaj Przybył kończy konferencję: - Dziękuję bardzo, skończyłem. Teraz proszę o pięć minut przerwy - mówi do dziennikarzy.
- Dajcie mi odetchnąć - kończy swoją konferencję prokurator. Wymienia jeszcze spojrzenia z dziennikarzami, wydaje się spokojny. Mówi, że otworzy okno i przewietrzy pomieszczenie.
Przez kilka minut dziennikarze wychodzą, operatorzy zabezpieczają kamery. Pada pytanie z sali: - Możemy zostawić wszystko? - Tak zostawcie wszystko - odpowiada prokurator Przybył.
Już tylko kilku dziennikarzy pozostało w gabinecie prokuratora. Przybył cały czas krząta się w okolicach biurka. Pogania dziennikarzy, żeby już wyszli. Zwraca się do mężczyzny w jasnej marynarce. - Jurek, jeszcze przez chwilę muszę skupić się nad pytaniami, więc zostanę sam - mówi Przybył. Po czym odprowadza wychodzących do drzwi, zamyka je i szybkim krokiem podchodzi do biurka.
Słychać dźwięk przeładowywanej broni. Pada strzał.
PROKURATOR ŻYJE. ZOSTAŁ ZABRANY DO SZPITALA