JUBILEUSZ 60 - lecia WFD i F - kontynuacja

2010-01-22 1

Mroźna noc w styczniu 2010 roku zostanie zapamiętana przez wielu pracowników Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Drugiego, takiego jubileuszu już chyba nie będzie... przynajmniej w tak doborowym składzie. Uroczystość obchodów miał uświetnić koncert, ale dla wszystkich uczestników święta ważniejsze były osobiste rozmowy i bezpośrednie spotkanie z ludźmi, których nie widzieli przez lata od przejścia na emeryturę, czy po odejściu z zawodu po załamaniu się produkcji filmowej w Polsce. Do wielu z nich już nikt nie dzwoni w sprawach zawodowych, więc jubileusz był okazją do dyskusji o tych pasjonujących sprawach. Uznałem, że warto zanotować no na taśmie dzieląc się z ludźmi sztuki własną obserwacją i osobistą refleksją. Dominuje w niej konstatacja, że wszystko przemija, chociaż wytwórnia przy ulicy Chełmskie uparcie trwa pomimo prób wyrzucenia jej z terenu, które miasto chce przeznaczyć na budowę apartamentowców. Warto jednak pamiętać, że budowanie na gruzach powstańczego szpitala naznaczone jest olbrzymim ryzykiem. W tym miejscu znajduje się dzisiaj pamiątkowy kamień. Pamiątką miał być także ten reportaż. Chciałem uwiecznić w jego ujęciach wszystkich swoich współpracowników i partnerów, ale wielu z nich zabrakło podczas uroczystości w Teatrze Wielkim. Zapewne czuli się pominięci i rozczarowani, bo nie do wszystkich dotarło zaproszenie. Tak to bywa na wielkim targowisku próżności, jakim jest świat kina, sztuki filmowej i współczesnych mediów. Liczą się tu tylko zwycięzcy... młodzi, piękni, zdrowi i zadowoleni z życia. Nikt nie wymaga od nich szczerości, bo wszyscy robią za gwiazdy w świecie iluzji i złudzeń. Szkoda, że pomimo transmisji telewizyjnej, wiadomości o jubileuszu sześćdziesięciolecia istnienia Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, nie rozeszły się szeroko po Polsce, a nawet w Stolicy. W internecie cisza, prasa o tym nie pisze, więc to wszystko na nic?... Nikogo to nie obchodzi?