Zanim pojawiły się reportaże o kontrowersyjnej szczepionce przeciwko HPV w takich telewizjach jak duńska, irlandzka, nowozelandzka, japońska, kolumbijska to już w 2013 roku niemiecka telewizja ujawniła, że statystyka mówi już o 1.360 poszkodowanych dziewczynach w samych Niemczech, co przez reportera zostało skwitowane: „Jeśli przyjrzymy się liczbom, które właśnie mamy, a więc powikłania w Niemczech to tylko 1.360 przypadków powikłań przy setkach tysięcy zaszczepionych. W Wielkiej Brytanii badania wykazały 1 promil powikłań poszczepiennych. To jest przecież bardzo, bardzo niewiele.” A ten niewielki odsetek powikłań w Wielkiej Brytanii w latach 2008-2012 to „tylko” 6.200 powikłań!!! Ale te liczby wg. profesora Mallmanna nie są żadnym argumentem przeciwko szczepionce……
Bohaterkami reportażu są m.in. 2 dziewczyny, które w konsekwencji zaszczepienia wylądowały w wózkach inwalidzkich, skazane na opiekę osób trzecich, więc z ich perspektywy mówienie, że są one niewielkim odsetkiem, który miał tego pecha, że szczepionka zwaliła je z nóg, jest potwornym ciosem.
Do tego jeszcze prof. Peter Mallmann, dyrektor uniwersyteckiej kliniki ginekologicznej w Köln, stwierdził „Każdy lek musi zostać przetestowany w środowisku testowym. Oznacza to, że każdy lek może mieć skutki uboczne - nie ma działania bez skutków ubocznych. 30 000 000 dawek szczepionki zostało zaaplikowanych, więc ze statystycznego punktu widzenia należało oczekiwać, że wystąpią powikłania. To co się tu stało, jest oczywiście ogromną tragedią, jednak nadal jestem zdania, że biorąc pod uwagę liczbę zaszczepionych dzieci i dziewcząt możemy mówić o pozytywnym rezultacie końcowym.” Natomiast reporter przytoczył jeszcze taką „ciekawostkę”: „Przed programem powiedział Pan nam, że skutki uboczne to po prostu cena postępu medycznego. To musi oczywiście brzmieć dość cynicznie w uszach Pani Heitzer – gdy taka powinna być cena postępu medycznego.”
Prof. Mallmann jest również zdania, aby szczepić także chłopców bo jak powiedział, że ten problem pochodzi od chłopców!
Co do pozytywnych rezultatów końcowych szczepionki dr Hartmann dodał: „To co mi się nie do końca podoba, to stwierdzenie, że w ogólnym wyniku jest więcej pożytku ze szczepienia, niż ryzyka z nim związanego – gdyż akurat potencjalne ryzyka są tutaj jeszcze bardzo mało przebadane.”
O tych „bardzo, bardzo niewielkich powikłaniach” dr Hartmann wyraził również swoje zdanie: „Dzieje się tak dlatego, że ten system zgłaszania ciężkich powikłań nie działa prawidłowo. Obserwowałem to przez długie lata w renomowanym Instytucie Paul-Ehrlich, te rejestracje skutków ubocznych, dużo pracowałem w tym sektorze, więc wiem, że ze wszystkich faktycznie występujących powikłań zgłaszanych jest najwyżej 5% i faktycznie zarejestrowanych, i to jest naprawdę tylko czubek góry lodowej. Nie wiemy ile jest na świecie dziewcząt, z podobnym losem, z niejasną diagnozą, gdzie żaden dokładnie nie wie, co im dolega i czy ich problemy nie zostały spowodowane przez szczepienia."